Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pc
Gość
|
Wysłany: Śro 20:37, 09 Sie 2006 Temat postu: Gdzieś, pośród rozbijających się o pustkę fal... |
|
|
Blisko rok. Miłość, która miała trwać wiecznie. Ofiarowanie duszy i ciała. Dzielenie każdej sekundy, chwili, dnia...
Wzloty i upadki- jak w każdym związku. On miał swoje wady, ja również. Zbyt wiele zazdrości, gniewu i dumy. To one zwyciężyły. Nic nie mogło nas zniszczyć... Wydawałoby się, że jesteśmy silni, pokonamy wszystkie przeciwności losu. Do czasu...
Mówił, że tak naprawdę kocha pierwszy raz. Ja swojej miłości byłam pewna. Powoli zamykał mnie w złotej klatce a ja nie miałam nawet nic przeciwko...Wszystko, byleby zawsze był obok. Miliony wspólnych momentów, wszystkie najpiękniejsze chwile w moim życiu to chwile przy Nim...Zmieniałam się na lepsze, czułam się bardziej wartościową osobą. Przy Nim nie było czegoś takiego jak strach, zło... Czułam się bezpiecznie jak nigdy dotąd. Mimo „ograniczeń” jakich wymagał, nie wyobrażałam sobie życia bez Niego. Wierzyłam, że przeżyjemy ze sobą wieczność. Obiecał mi to. Pierwszy raz w życiu poznałam smak miłości, smak szczęścia. Upajałam się nimi codziennie i starałam doceniać z całego serca. Popełniliśmy wiele błędów na naszej wspólnej drodze. Powoli czar pryskał...
Spostrzegłam to od razu. Za dobrze Go znałam. Bynajmniej tak mi się wydawało... Dawałam z siebie wszystko aby Go „odzyskać” aby znów był taki jak zawsze... po dwóch tygodniach poddałam się. Powiedziałam, że potrzebuję jego pomocy, aby ogrzać chłód Jego serca. Usłyszałam najgorszą rzecz w moim życiu. W jednej sekundzie runął mój cały świat. Uczucie się w nim wypaliło.... To tylko złudzenie, które pozwalało Mu myśleć, że mnie kocha. Złudzenie...
Minąl 8 długi miesiąc...Ciągnie on za sobą listę przelotnych znajomości, takich które trwały dosłownie chwilę... czy po to by załagodzić ból?
Dziś znajduję się na skraju...Wykończona i pragnąca szczęścia....
Nie było dnia ani godziny, podczas których nie skierowałabym myśli w Jego stronę. Nie było dnia, w którym nie płakałabym za Nim. Nie było momentu, w którym bym nie cierpiała. On zapomniał. Nie było w nim miłości. W kilka dni później po rozstaniu poznał kogoś... to ona jest tą następną. Obecnie jest szczęśliwy, zakochany...Ja walczę sama ze sobą, topiąc gdzieś w środku głęboko, wszystko co mi pozostało- ból.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Minatsu
Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fikcja
|
Wysłany: Śro 23:09, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Znam ból samotności, opuszczenia... Rozumiem, to co czujesz. Nie powiem "Zapomnij", bo wiem sama że to nie jest możliwe nigdy do końca.
Szukaj powodów do życia wśród bliskich, przyjaciół. Skupiaj się na innych, przekonaj się że jesteś potrzebna. Wtedy dasz radę przetrwać do momentu, aż nastąpi jedyna pomoc w takiej sytuacji - upływ czasu.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
julii
Gość
|
Wysłany: Czw 16:01, 10 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
wiem jak sie czujesz! też to przeżyłam tylko że moja znajomość trwała 4 miesiące ja go kochałam a jemu szybko przeszło i sie roztaliśmy. dlugo bolało! i niedługo po naszym rozstaniu poznał inną!Dzięki temu że byli przy mnie przyjaciele to przetrwałam i zapomniałam.. zapomnisz i nauczysz sie z tym żyć tylko trzeba dużo nawet bardzo dużo czasu!Ja zapomniałam i jestem szcześliwa!dam ci jedną radę nie daj po sobie poznać że jesteś załamana. zawsze bądz uśmiechnieta... wiem to jest bardzo trudne, ale dowiedziesz ze jesteś silna i dzielna... trzymaj sie pozdro
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|