Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magda:)
Gość
|
Wysłany: Śro 17:35, 15 Lut 2006 Temat postu: Ta pierwsza miłość... |
|
|
Hmmmm... nie wiem co mnie podkusiło żeby tu coś napisać... może chęć wspomnienia i podzielenia się z wami moją "piewszą miłością" zabawnie brzmi nie;) więc było to tak...
Taki standard wiecie szkoła (gimnazjum) ja w pierwszej klasie on w trzeciej (nie zdał raz więc był trzeciej, powinien być w 1LO). Historia dość standardowa ... a co najzabawnejsze nigdy nie zwracałam na niego uwagi pomimo iż wszyscy w szkole wiedzieli kim jest wiecie taki szkolny "boss". Wtedy byłam zajęta poznawaniem ludzi w nowej szkole chłopakami i sprawami typowymi dla dorastającej nastolatki. Zwracałam uwagę na wszystkich tylko nie na niego... aż któregoś dnia kolega powiedział mi że podobam się właśnie "jemu". Wpierwszej chwili poczułam zaskoczenie , a potem stwierdziłam ze mnie to wogóle nie interesuje. "On" podobał się też mojej dobrej qumpeli jako ze zaczęło mi się z nią źle układać i zaczęła być dla mnie oschła ... stwierdzilam że zrobię jej na złość . No i zrobiłam wbrew sobie zaczęłam z nim rozmawiać (oczywiście przez gg:]) miałam na mysli zemstę na niej, a wszystko odbiło się na mnie. Był poprostu doskonały "ideał" wiecie taki chłopak z bajerkiem... no i wydawało mi się że miał w sobie "to cos". Rozmowy z nim sprawiały mi tyle radości i poczucia spełnienia że sama nie mogłam sobie wyobrazić jakie mnie spodkało szczęście. Oczywiście na równi z tym szły też smsy, pisał tak ładnie "słodko". No tak wystarczyło żeby glupia blądynka na to poleciała. Trwało to tak przez 2 miesiące... nie widywaliśmy się poza szkołą... ale ja wyobrażałam sobie bóg wie co... i właśnie wtedy poczułam że chyba się zakochałam... to takie pierwsze miłe uczucie które mogłoby trwać wiecznie. On raz napisał że mnie Kocha... po czym ja odpowiedziałam mu tm samym. Nagle kontakt sie urwał... pokłuciliśmy się o byle co(teraz sądzę że on to sprowokował) był z inną dziewczyną .Bolało, ale ja byłam twarda i pewna siebie , że pierwsza się do niego na pewno nie odezwę, że ta "rola" nie należy do mnie. no i koniec... sama Tego chciałam.(jakieś 5 misięcy puźniej) Minęły już prawie całe wakacje , jednego dnia powiedziałam swojej qumpeli że chyba się uwolniłam i zapomniałam, aż nagle on się odezwał dosłownie dzień puniej... znów zaczeliśmy gadać lecz trochę mniej niż wtedy i tak jakby inaczej. Ja przez cały czas miałam wielką nadzieję na coś więcej z jego strony i tłamsiłam w sobie moje wielkie uczucie. Nie doczekalam się stwierdziłam, że trzeba żyć dalej. Byłam z jego dobrrym kolegą... było mi z nim dobrze przez jakiś miesiąc, aż w końcu stwierdziłam że jednak tęskbnię za tamtym (pamiętam nawet że było to na obozie zimowym(minęło dokładnie 13 miesięcy od naszego poznania;)) i tak zerwałam z chłopakiem który naprawdę mnie cenił i... chyba kochał i z głupia nadzieją czekałam na "niego" -nie doczekałam się (minęło kolejne 2 miesiące) czekalam i czekałam aż wkońcu zrozumiałam, że to nie o niego mi chodziło... tylko Tego którego sama "odprawiłam".
Pomyslicie "dziwne i nie zrozumiałe" sama nie mogłam w to uwierzyć, że półtora roku miłoście którą żekomo darzyłam "Niego" przeistoczyło się w uświadomienie iż było to zwykłe przyzwyczajenie do jego osoby. I pomyśleć , że wtedy myślałam dlaczego bóg nie może mi dać mojej miłości obwiniałam się... A on mi ją dał... ale ja sama ją od siebie odtrąciłam i to kilka razy bo on chciał wrócić... ale ja nie chciałam. "Czasem gdy zamykają się przed nami jedne drzwi jesteśmy tak w nie zapatrzeni i zrozpaczeni, że nie zauważamy drugich drzwi które otwierają się dla nas... drzwi do szczęścia". W ten oto sposób sama rozstałam si.ę z moją pierwszą miłością (bezpowrotnie, bo zraniłam go dużo razy moimi słowami).
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zw@tpienie
Gość
|
Wysłany: Pon 0:24, 17 Kwi 2006 Temat postu: Bez nadzieji |
|
|
Nawet nie wiesz ... jak trafiłaś ze swoja historia;) jestem, że tak powiem na '"rozstaju dróg" bo chociaż wiem, że mój "ideał" kocha kogoś innego to jednak wciąż mam nadzieję... No i jest jeszcze Ktoś. Cały czas się zastanawiam czy taki związek mógłby mieć szanse... Pewnie nie. Przestaję wierzyć w miłość. Nawet komedii romantycznych już nie mam sił oglądać... Ech, ciężkie to życie;( pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
asia
Gość
|
Wysłany: Pią 20:44, 15 Wrz 2006 Temat postu: pierwsza miłość |
|
|
Najgorzej jest zapomnieć o tym jedynym sama o tym dobrze wiem... bardzo Ci współczuję, nie przejdzie Ci szybko ale musisz przynajmniej próbować... ja cierpię już ponad rok i nadal się z tego nie wyleczyłam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|