Forum Złamane Serca Strona Główna
Zaloguj

Zobaczysz przyjdzie dzien zniknie tez zal w moim sercu:/

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadzieja




Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:57, 06 Paź 2007    Temat postu: Zobaczysz przyjdzie dzien zniknie tez zal w moim sercu:/

Moim szczęściem byłeś ty, choć zawsze należałeś do innej.Wtedy nie przejmowałam się tym.. Ani razu nie pomyślałam co ona mogła by czuć jak by wiedziała.Nigdy nie wierzyłam ze coś takiego spotka właśnie mnie. Zawsze takie zachowanie tępiłam..Ale może od początku. Zaczęłam pracować w pewnym hipermarkecie (nie ważne jakim) pracowałam jako kasjerka, i to właśnie tam poznałam jego- Roberta. Był kierownikiem pewnego działu,od razu go polubiłam, zresztą jak wszyscy tam. Na początku były niewinne uśmiechy, pogadanki, wspólne spędzanie przerw itd. Bardzo mi się podobał. Miał 27lat był niesamowicie przystojny i dobrze zbudowany. Wiedziałam, że ma żonę, i że byli po ślubie jakoś 3miesiące. Mimo wszystko po jakimś czasie złapałam się na tym, że jestem zazdrosna o moje koleżanki z pracy,które się do niego przymilały. Lubiłam widzieć jak na mnie patrzy, czuć jego bliskość...
Pewnego razu mieliśmy iwentaryzację i pracowaliśmy na noc. Byłam wtedy w wyjątkowo złym nastroju. Pamiętam że wtedy Robert podszedł do mnie i zaczął mi przydzielać prace, i okazało się ze będę
liczyć produkty prawie na końcu sklepu powiedziałam głupie ok, i poszłam.. W tym momencie podbiegł do mnie przyprowadzając jakaś dziewczynę i stwierdzając "albo nie, ty będziesz koło mnie, a ona pójdzie tam" Uśmiechnął się i lekko otoczył mnie ramieniem.. Praca koło niego była przyjemnością. czułam się wyróżniona kiedy inne "moje koleżanki" prosiły kolejno o pomoc, a wystarczyło że ja podeszłam i rzucał wszystko...Nad ranem kiedy skończyliśmy zaproponował ze podwiezie mnie do domu. Byłam taka szczęśliwa...to po raz pierwszy pocałował mnie w samochodzie, mówiąc, że marzył o tym od dawna. A ja nie przejmowałam się jego żoną, tylko chłonęłam to co dawał mi los...
Zaczęłam chodzić na studia, i do pracy nie przychodziłam juz tak często. Jednak z Robertem widywałam się codziennie. Nieraz przyjeżdżał do mnie pod uczelnie, spędzaliśmy wtedy ze sobą cudowne chwile. I pewnie niektórzy powiedzą, zapewne był z nią bo "była łatwa"" dawała mu coś czego nie dawała żona...Owszem przeżyłam z nim swój pierwszy raz, i nie żałuje tego. Stało się to po ponad pół roku naszej znajomości.
Kochałam go, miałam w nim oparcie, czułam się bezpieczna i szczęśliwa. Zawsze w marzeniach chciałam mieć kogoś takiego...Ale chciałam mieć go tylko dla siebie... Wiedziałam, że nie rozwiedzie się z żoną.
I jeśli będzie ktoś musiał odejść to tylko ja. Bardzo to wszystko przeżywałam. Musiałam przestrzegać godzin kiedy chciałam zadzwonić,
Bo mógł być akurat z nią. Nie umiałam juz się na to wszystko godzić. Moja przyjaciółka powtarzała mi, że nic dobrego z tego nie będzie, że jestem dużo młodsza a on jest zajęty. Niby to wiedziałam, ale kochałam go. Skończyłam pracować w tamtym hipermarkecie. Powiedziałam Robertowi co czuje i że nie mogę tak żyć. Powiedział że to rozumie i podejrzewał ze tak będzie...Od tej chwili moje życie nie było juz życiem.
Brakowało mi go bardzo, że miałam ochotę zadzwonić do niego albo przyjść do sklepu pogadać chwile.Ale w ostateczności rezygnowałam z tego. Jednak któregoś dnia, zobaczyłam Roberta pod moim domem. Stał koło samochodu. Uśmiechnął się smutno i przytulił mnie.
Popłakałam się... Zaczął mnie całować tak zachłannie i inaczej niż zawsze. Nigdy nie zapomnę tego, jak powiedział , że mnie kocha.
Moje życie przeplatało się z radością i smutkiem. Ostatecznie jednak uzgodniliśmy że lepiej będzie, jak przestaniemy się spotykać.
Boli mnie to. Bardzo. Nie widziałam go juz 2 miesiące. Co jakiś czas jednak dostaje wiadomość od niego z treścią "kocham" Nie wiem po co to robi.Wtedy przez cały dzień płacze. Bo tęsknie. Wiem, że tak musi być. A ja jestem jeszcze młoda i poznam kogoś. Na razie uczę się żyć bez niego.Nigdy nikogo tak nie kochałam. Cierpię co dzień z tego powodu, nie powinnam w to brnąć, teraz za to płace. Nie miałam prawa w się to wszystko angażować.I nie ma nic na moje usprawiedliwienie, żałuje że się w to wplątałam. Wiedziałam, że jest zajęty. Ona ma go zawsze. Zazdroszczę jej... I to ona wygrała…I nawet o tym nie wie…
Zobaczysz przyjdzie dzień,
przyjrze sie waszemu szczesciu,
wybaczyc bedzie lzej twemu sercu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Złamane Serca Strona Główna -> Nasze historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin