Zaloguj
Forum Złamane Serca Strona Główna
->
Moja miłość
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Centrum
----------------
Ogłoszenia,regulamin
Dlaczego powstało takie forum
Miłość platoniczna?
Złamane Serce
----------------
Nasze historie
Zabić doła
Kochanie wróć
Serce w całości
----------------
Moja miłość
Miłość w tarapatach
Przydatne
----------------
Wiersze na różne okazje
Kiedy jest mi smutno słucham muzyki...
List miłosny
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
<całusek>
Wysłany: Sob 22:59, 26 Sty 2008
Temat postu: Były moich koleżanek...
On i ona byli ze sobą... Ja chodziłam z nią 9 lat do jednej klasy... Znałyśmy się nawet dobrze, mimo że nie była z mojej miejscowości i że nie przyjaźniłyśmy się aż tak bardzo w szkole... Po 9 miesiącach się rozstali... On ją rzucił - dla innej... Z następną był około 2 miesiące, po czym to ona go zostawiła (później żałowała)... Ją też znałam... Chociaż tak tylko na "cześć, co u ciebie?"... Kilka razy przebywałam w jej towarzystwie i tyle... Obie go nadal kochały, a on zaczął pisać SMSy do mnie... Broniłam się dość długo przed przeistoczeniem się tej znajomości w związek, chociażby ze względu na dziewczyny... Byłam w niezręcznej sytuacji
... Mimo to, coś zaczynało mnie pchać w kontynuowanie tego wszystkiego... No i stało się... Zaczęliśmy być parą... Następnego dnia otrzymałam SMS od jego pierwszej dziewczyny... Zarzuciła mi, że nie byłam wobec niej w porządku i takie tam... Poczułam się okropnie... Rozmawiałam z nim o tym, ale uświadomił mi, że nie powinnam się tym przejmować, bo to przecież było dawno... Już dawno z nią skończył... Jeszcze jakiś czas o tym myślałam, ale w końcu dałam sobie spokój... Kochamy się i jesteśmy razem już 6 miesięcy... Czuję, że to "ten jedyny"... Czasami bywają trudne chwile, ale mimo to zawsze pokonujemy wszystkie przeciwności i jesteśmy szczęśliwi... Jego pierwsza dziewczyna nadal uważa mnie za "taką i owaką", ale już mnie to nie obchodzi... Jego druga nawet nic mi o tym wszystkim nie powiedziała... Po prostu się do mnie nie odzywa... To na pewno nie było najlepsze rozwiązanie, ale teraz niczego nie żałuję... Bo tak bardzo go kocham...
Ktosik ;)
Wysłany: Nie 15:21, 17 Wrz 2006
Temat postu:
Siemka. Ze mną było całkowicie inaczej... Znałam go prawie od dziecka dopiero w 4 klasie sie zakochałam i do dzisiaj nie moge odkochać
Pisaliśmy nieraz do siebie eski, on jest chopakiem poprostu cudownym no i ma poczucie humorku ja też... Pisaliśmy do siebie tak jakbyśmy byli razem ale nigdy tak nie było
Ostatnio dowiedziałam się że ja mu się podobam bardzo się ucieszyłam ale jednak okazalo się że nie tylko ja ale też dziewczyna która może mieć każdego chłopaka jakiego chce noo a on tez się jej podobał więc nie miałam z nią zbytnich szans...
Wczoraj była impreza (mnie na niej niestety nie było ale on był i tamta niestety też)
No i nie wiem co się tam działo ale podobo on miał się jej zapytać o chodzenie
no ale nie wiem czy to zrobił mam tylko nadzieje że nie... No to koniec zobaczymy co będzie dalej...
klaudia28@autograf.pl
Wysłany: Czw 17:20, 10 Sie 2006
Temat postu:
,,Nikt nie zasługuje na twoje łzy a ten kto na nie zasługuje napewno nie doprowadzi cię do płaczu''....
tuptus
Wysłany: Czw 10:50, 01 Cze 2006
Temat postu:
"ten cie kocha przez kogo placzesz..." podobno... juz wielokrotnie padlo na tym forum stwierdzenie "do milosci nikogo nie zmusisz" i to jest prawda, nic na sile... Na sile to mozna tylko wywolac "sztuczna" milosc, ktora sie konczy w najmniej oczekiwanym momencie... chcesz tego? Mysle ze nie... Co ma byc to bedzie, nie zmienisz tego... nawet jesli bys sie bardzo starala... Pewni ludzie juz tacy sa...
zraniona
Wysłany: Śro 18:55, 31 Maj 2006
Temat postu:
poznaliśmy sie przez znajomego przez 3 mc było cudownie ciągle pisał smsy non stpo dzwonił, zawrócił w głowie, rozkochał, stał się narkotykiem........Ciągle powtarzał że jestem wspaniałą dziewczyną jak bardzo mu się podobam, wciąż przynosił kwiaty, czekoladki a potem tak poprostu poinformował mnie tak po prostu że chce byśmy byli tylko przyjaciółmi! nie rozumiem tego po co to wszystko było?????????? teraz spotykamy się fakt jako przyjaciele nawet częściej niż wcześniej (non stop mnie gdzieś zaprasza, zabiera do swoich przyjaciół) często rani mnie, bo rozgląda sie przy mnie za innymi, chciałabym odciąć się od niego by móc zapomnieć ale nie potrafię zerwać tego układu bo nie umiem bez niego żyć i dlatego godzę się na te spotkania choć przeważnie po nich płaczę!! co mam zrobić byśmy mogli zaistnieć jako "MY"??????????
new
Wysłany: Sob 19:08, 20 Maj 2006
Temat postu:
Zwiazki internetowe nie wychodza ? A co za roznica czy poznajemy sie w tramwaju, parku czy disco ? Czy by byl udany zwiazek musimy spotkac sie w czytelni ?
Kasia
Wysłany: Śro 18:47, 25 Sty 2006
Temat postu: Kasia
Ja Mojego "Juz bylego"chlopaka poznalam na gadu.Gadalismy razem ponad pol roku,az sie spotkalimsy.Dobre chwile Naszego zwiazku trwaly poltora roku,po tym czasie wszystko zaczelo sie sypac, z gory na dol!! Przez dluzszy czas myslalam ze to wlasnie z nim chce byc do "samego konca" Dochodze do wniosku ze zwiazku "internetowe" nie wychodza na dobre. Wiec zastanowcie sie zanim zgodzice sie na spotkanie. Pozdrawiam gorąco
www.kavollka.mblog.pl
Wysłany: Pon 21:06, 19 Gru 2005
Temat postu:
BWMSDKZB napisał:
Moja była dziewczyna też poznała "kogoś" przez internet i zaryzykowała ... To nie sztuka być z kimś w ziązku jeżeli jest wszystko dobrze , ale sztuką jest przetrwać razem trudne chwile... Niestety nie wszyscy o tym wiedzą.
dokładnie zgadzam sie z Toba ... nie sztuka jest kochac kogos... bo miłosc to nie jest tylko radosc,ale i łzy wtedy przy tych problemach ukazujemy ze naprawde kochamy prze z wsparcie pomoc.najczesciej zakochani ludzie nie licza sie z nikim innym jak tylko ze swoja "druga polowka" wiec kiedy ona odchodzi swiat nam sie zawala...Aby powiedziec kocham musimy liczyc sie z konsenkwencjami tego słowa,czy aby jestesmy na tyle odpowiedzialni zeby udzwignac i podołać znaczeniu słowa KOCHAM ? w dzisiejszym swiecie mało kto tak naprawde liczy sie z wartoscia tych słow..a szkoda bo przez to badzo cierpimy,ranimy przede wszystkim siebie samych nawet o tym nie wiedzac ale przekonujac sie o tym w swoim dalszym zyciu.Zycze wszystkim czytelnikom tego forum duzo szczescia w milosci
pozdrawiam serdecznie
Gość
Wysłany: Sob 18:55, 10 Gru 2005
Temat postu:
Znamy się już od 4 lat...Chłopak mojej dobrej koleżanki.Spedzałam z nimi dużo czasu.Nigdy jakos specjalnie nie darzyłam go sympatią.Bilismy się, przedrzeźnialiśmy. Po 1,5 roku się rozstali. Wiedziałam wszystko o ich rozstaniu.Najpierw tylko ze strony jej, a później on bardzo chciał mi podać swoją wersję. Zanim ją usłyszałam uważałam go za kompleną świnię. Po rozstaniu zaczął być z Kimś... Życzyłam mu szczęścia. Często doprowadzałam do zgody między nim a jego byłą. Po roku między nami coś zaiskrzyło.Głupia rozmowa na gadu i to trwa już 9 miesięcy i mam nadzieję, że nigdy się nie skończy.A jego była? Uważa mnie za szmatę...Uważa, że tylko jej nalezy się szczęście. A przecież nie odbiłam jej chłopaka...
BWMSDKZB
Wysłany: Nie 14:12, 04 Gru 2005
Temat postu:
Moja była dziewczyna też poznała "kogoś" przez internet i zaryzykowała ... To nie sztuka być z kimś w ziązku jeżeli jest wszystko dobrze , ale sztuką jest przetrwać razem trudne chwile... Niestety nie wszyscy o tym wiedzą.
Gość
Wysłany: Nie 10:25, 04 Gru 2005
Temat postu: Moja milość
Poznaliśmy się przypadkiem...Ja miałam wtedy 17 lat,a On 21.Spacerowwałam z koleżankami i nagle zatrzymał się nam jakiś samochód...Był pełen chłopaków:)Zaprosili nas do środka,a my wsiadłyśmy.Zazwyczaj nie wsiadam do nieznajomego auta,ale to byli przyjaciele mojej koleżanki.Poczęstowali nas piwem,zrobiło się milej i weselej.W którymś momencie "ten" chlopak spytał czy może usiąść mi na kolana,bo nigdzie nie ma miejsca.Zgodziłam się,ale szybciutko się zamieniliśmy!Jeździliśmy wszędzie...W pewnym momencie pocałował mnie:)Byłam dumna,że wybrał właśnie mnie:).Potem kilka razy pytał czy może mnie odwiedzić,oczywiście się zgodziłam...I tak to się zaczęło...Na początku było super,przyjeżdżał do mnie po pracy,zabierał gdzieś...Nigdy na nic nie naciskał,zawsze kochany!!!Teraz jesteśmy ze sobą już ponad trzy lata i właśnie cos zaczyna sie psuć
.Ja bardzo lubię rozrywkę,a On najchętniej nie wychodziłby z domu:(Już nie jest tak jak kiedyś...Poznałam kogoś przez internet,bardzo fajnie nam sie rozmawia...Chciałabym zaryzykować,ale boję się...Rozmawiałam z moim chłopakiem ,mówiłam Mu co jest nie tak i widzę,że się stara.Wogóle On jest taki kochany,spełnia wszystkie moje zachcianki...Kurczę,co ja od Niego chcę...?Ale tak to już jest...Myślę,że jednak już zawsze będziemy razem...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin